
Nie ma już Wandei, obywatele republikanie. Wraz ze swymi kobietami i
dziećmi zginęła pod naszą wolną szablą. Grzebię ją w bagnach i lasach
Savenay. Zgodnie z rozkazami, któreście mi dali, miażdżyłem dzieci
kopytami koni, masakrowałem kobiety, które – przynajmniej te właśnie –
nie będą już rodzić bandytów. Nie mam na sumieniu wzięcia chociażby
jednego jeńca. Tępiłem wszystkich... Moi huzarzy mają przy końskich
ogonach strzępy bandyckich sztandarów. Drogi są zasłane trupami. Jest
ich tyle, że w wielu miejscach tworzą piramidy. Bez przerwy
rozstrzeliwuje się w Savenay, ponieważ ciągle przybywają bandyci chcący
się poddać... My nie bierzemy jeńców; trzeba by im było dawać chleb
wolności, litość zaś to nie rewolucyjna sprawa.
Komentarze
Prześlij komentarz