"W moim zawodzie spotkałem w kilku wypadkach ludzi, którzy mieli tego rodzaju doświadczenie i którzy ani nie chcieli, ani nie mogli podporządkować się autorytetowi kościoła. Musiałem towarzyszyć im w ich kryzysach i bolesnych konfliktach, w ich lęku przed obłędem, w rozpaczliwym szamotaniu i depresjach, groteskowych i strasznych zarazem. Jestem więc całkowicie przekonany o nadzwyczajnym znaczeniu dogmatu i rytuału, rozumianych przynajmniej jako metody higieny psychicznej. Jeśli pacjent jest praktykującym katolikiem, radzę mu nieodmiennie, by poszedł do spowiedzi i przyjął komunię, aby uchronić się przed bezpośrednim doświadczeniem, które łatwo mogłoby stać się dlań czymś ponad jego siły. Z protestantami sprawa nie jest zazwyczaj tak prosta, ponieważ dogmat i rytuał stały się dla nich czymś tak bladym i słabym, iż w poważnym stopniu straciły swą efektywność. Z reguły nie dysponują oni także spowiedzią, pastorzy protestanccy zaś podzielają powszechną niechęć do problemów psychologicznych na równi z powszechną ignorancją psychologiczną. Katolicki kierownik sumienia ma nieraz więcej psychologicznej wprawy, jak również głębszego zrozumienia. Co więcej, pastorzy protestanccy mają za sobą ten rodzaj wykształcenia na wydziałach teologicznych, które dzięki panującemu tam duchowi krytycznemu podkopało ich pierwotną naiwną wiarę, podczas gdy imponująca tradycja historyczna w wychowaniu kapłana katolickiego przyczynia się poważnie do wznowienia autorytetu instytucji, którą on reprezentuje."
Carl Jung, Psychologia a religia, Książka i Wiedza 1970
Komentarze
Prześlij komentarz