Ludzie są anglikanami, baptystami, metodystami czy kimkolwiek innym, ponieważ wierzą, że są dobrymi ludźmi, ale katolicy są katolikami ponieważ wiedzą, że dobrzy nie są. Mamy takie coś jak grzech pierworodny. Chodzimy do kościoła ponieważ wiemy, że nie jesteśmy dobrzy. A przynajmniej dla mnie, prowadzącego taki tryb życia jaki prowadzę, jest to znacznie bardziej szczerze podejście do teologii od tych jakie mają do zaoferowania inne odłamy chrześcijaństwa. Działa to tak: progresywiści będą domagać się uznania dla wszelkiej maści swoich złożoności i dziwactw. Chcą być gender - queer - ple ple ple - wpisz tu cokolwiek. To, czego jednak nie potrafią zrozumieć, to fakt iż są także inni ludzie, którzy chcą uznania, że świat jest porąbany i skomplikowany i że czasami pewne rzeczy nie mogą być w pełni rozpoznane, uświadomione czy trzymające się kupy w waszych własnych umysłach. Czasami wymaga to całego życia, studiów, modlitw...
Szukanie ogółu w szczegółach i jakiegokolwiek sensu w chmurze tagów.