"W moim zawodzie spotkałem w kilku wypadkach ludzi, którzy mieli tego rodzaju doświadczenie i którzy ani nie chcieli, ani nie mogli podporządkować się autorytetowi kościoła. Musiałem towarzyszyć im w ich kryzysach i bolesnych konfliktach, w ich lęku przed obłędem, w rozpaczliwym szamotaniu i depresjach, groteskowych i strasznych zarazem. Jestem więc całkowicie przekonany o nadzwyczajnym znaczeniu dogmatu i rytuału, rozumianych przynajmniej jako metody higieny psychicznej. Jeśli pacjent jest praktykującym katolikiem, radzę mu nieodmiennie, by poszedł do spowiedzi i przyjął komunię, aby uchronić się przed bezpośrednim doświadczeniem, które łatwo mogłoby stać się dlań czymś ponad jego siły. Z protestantami sprawa nie jest zazwyczaj tak prosta, ponieważ dogmat i rytuał stały się dla nich czymś tak bladym i słabym, iż w poważnym stopniu straciły swą efektywność. Z reguły nie dysponują oni także spowiedzią, pastorzy protestanccy zaś podzielają powszechną niechęć do problemów psychol...